Archiwum 07 września 2010


wrz 07 2010 w słowie jest moc < 3
Komentarze (0)

Jej serce z każdą sekundą coraz wolniej biło, łzy spływały po jej bladej twarzy z coraz większą częstotliwością. Po raz kolejny czytając sms od niego, nie mogła uwierzyć, ze to koniec. Po tych wszystkich chwilach – po tych czułych słowach, gestach. Po tym jak chwalił się nią przed kolegami. Wierzyła, ze nic nie zniszczy tej miłości.. z wyjątkiem jego.


Wiedziała, ze teraz musi wystarczyć jej jego zdjęcie, że ogrzać może ja tylko gorąca czekolada i gruby koc, a „kocham cię” może usłyszeć tylko w romantycznych piosenkach.


Potrafiła wmawiać sobie przez cały dzień, ze już nic do niego nie czuję, że ten ucisk w żołądku, który czuje gdy go widzi to tylko z głodu, a łzy spływając po jej policzkach przez alergie na pyłki. To nic, ze jest jesień.


Kolejny dzień siedzę, płaczę i umieram z tęsknoty. Tak bardzo brakuje mi Twojego oddechu, uśmiechu i tych min, którymi mówiłeś wszystko. Brakuje mi Twojej obecności, wiesz? To tak jakby ktoś zamknął mnie w szczelnym pomieszczeniu i odciął dostęp do tlenu. Umieram.


Siedziała, patrząc na spadające liście z drzew. Poczuła chłód przeszywający ją od środka. Spoglądała na przechodzące pary i czuła coraz to większy ból. Przed jej oczami pojawiły się chwilę spędzone z nim. Czuła się szczęśliwa, blask pojawił się w jej oczach, lecz po chwili znikł z chwilą gdy zrozumiała, ze nigdy więcej tego nie przeżyje. A łzy spływały z jej szklanych oczu.. zmywający jej radość z twarzy .


Ona potrzebowała miłości, nie takiej z filmów i książek tylko takiej szczerej i prawdziwej, gdzie nie zawsze jest dobrze, ale zawsze jest to ciepło i zrozumienie. Potrzebowała kogoś kto pójdzie z nią w środku nocy na plaże i będzie czekał na spadające gwiazdy, mimo, ze na niebie nie ma ani jednej.


I wiedziała, że znów wraz z jesiennymi wieczorami będzie wszystko wracało. Że znów siedząc przy kominku, będzie czytała swój pamiętnik i wylewała kolejne słone krople. Że tęsknota za jego obecnością znów będzie się nasilała, a ona będzie umierała z miłości w szczelnie zamkniętym pokoju.


Ona potrzebowała ciepłego oddechu na swoim karku w chłodne jesienne wieczory, potrzebowała kogoś kto pokaże jej co jest w życiu najważniejsze i pomoże tam dojść. Kogoś kto zatańczy z nią w deszczu na najbardziej ruchliwej ulicy w mieście, spowiadając się całemu swiatu z miłości do niej .


Nie umiem cię pocieszyć, kiedy patrzysz w przeszłość, nie mogę cię obronić przed duchami i innymi stworami, ale mogę kupić dobre wino i iść z tobą tańczyć w deszczu.

 

 

 

 

oj ;) teraz zaniedbam bloga oraz moblo. wybaczcie, ale szkoła..

nowa szkoła, w której czeka na mnie multum nauki i okropnie się tego boję.

więc trzymajcie kciuki za mnie ;* :)

a będę pisała jak tylko będę miała chwilę czasu, obiecuję < 3

lovexlovex